piątek, 18 września 2009

Najeźdźcy


I wszystko jasne!

poniedziałek, 14 września 2009

Poniedziałek

Jest poniedziałek. Wielu pracowników Urzędu Miasta w Erewaniu wyruszyło dziarsko do pracy o godzinie 7 zero, zero. Tzn. o 7.00 zaczynali, więc wyruszyli wcześniej chociaż po weekendzie nigdy nic nie wiadomo. Ja tymczasem jeszcze nie pracuję, bo to przybytku kreatywności wracam dopiero w środę. Już się nie mogę doczekać pytań Pani Jowity Miszcz o to czy pisze się: „kurier” czy „kur – rier”, stąd dzisiaj moje złe samopoczucie.
Chciałbym także przytoczyć historię, która zobrazuje jak bardzo jestem związany z moim miejscem pracy. Pewnego razu przyszło mi się rozliczyć z wyjazdu służbowego do Baku. Dwa tygodnie przed tym czasem zadzwoniła do mnie Pani Bożenka z Finansowego prosząc o niezwłoczne stawienie się w kasie w celu rozliczenia zaliczki. Stawiłem się za 2 tygodnie, gdyż w międzyczasie przyszło mi wyjechać na konferencję zagraniczną. Po powrocie wpadłem do kasy niczym Wojciech Trawa w kłopoty i powiedziałem pani kasjerce, że przyszedłem się rozliczyć z zaliczki. „Jakej zalyczky?” usłyszałem. No to mówię, że tej za wyjazd do Baku. „A jak się Pan nazywa?”. Tutaj Pani też nie zaskoczyła mnie pytaniem, co spowodowało następne pytanie, a mianowicie: „A kto Panu tak powiedział?”. Ja mówię, że w Finansach na 4. piętrze. „To idź Pan tam”. No to poszedłem. Spotykam Panią Bożenkę, która powiedziała mi, że co prawda dzwoniła do mnie przed dwoma tygodniami, ale nikt nie miał czasu znieść kartki z rozliczeniem zaliczki. Zaproponowałem, że ja ją zniosę, ale Pani Bożenka nie dała się przekonać, twierdząc że nie mogę dotknąć dokumentu wydziału, w którym nie pracuję. W tym celu zadzwoniła pokój dalej do Pana Heńka, który wziął kartkę, poszedł ze mną do kasy i ulotnił się. Kasjerka wzrokiem bacznym przeegzaminowała zapis. „20964.6 dram proszę.”. Ja skonsternowany tłumaczę, że nie mam dram, bo umawialiśmy się z Panią Bożenką na euro. „Kto Panu tak powiedział?”. „Pani Bożenka.” Dzwoni. „Przecież ja nie mogę przyjąć euro, bank nie daje bilonu, euro tez nie daje [...]” Odłożyła słuchawkę. „38 euro poproszę”. Ja nieśmiało zaznaczyłem, że nie mam 38 euro tylko 50.... „Nie mam wydać, przyjdź Pan za 2 tygodnie”.
Ze spraw bieżących, które wydarzyły się podczas mojej nieobecności warto wspomnieć o sporcie. Lato od dłuższego czasu przyspieszał w głupocie i wiadomo było, że będzie zwalniał, bo żadne ciało na ziemi prędkości światła nie osiągnęło. Zwolnił Beenhakera i to w telewizji. Będzie szoł.
Niedawno oglądałem Mistrzostwa Europy w Hokeju na Trawie. Polska przegrywała 0 – 9 z Holandią a Pan Makowski – komentator Eurosportu 2 - mówi: „[...] teraz mamy słabszy okres gry polskiej reprezentacji [...]”. Na szczęście słabszego okresu nie mieli polscy siatkarze, którzy gładko wygrali z Francją i są najlepsi. Szkoda tylko, że minister Drzewiecki teraz powie, że też miał być w składzie, ale wyłączyła go kontuzja albo Westerplatte...