niedziela, 21 lutego 2010

Parytet




Jeden z bardziej znanych ekonomistów polskich ostatnich lat wymienił niedawno w swojej książce 12 kluczowych obszarów najbliższej przyszłości w ekonomii. Są to wg Grzegorza Kołodki:

  1. Tempo i granice wzrostu gospodarczego.
  2. Ewolucja wartości i ich kulturowe implikacje dla procesów rozwojowych.
  3. Instytucjonalizacja globalizacji versus narastający brak koordynacji i chaos.
  4. Integracja regionalna i jej sprzężenie z globalizacją.
  5. Pozycja i rola organizacji pozarządowych.
  6. Środowisko przyrodnicze i konkurencja o wyczerpujące się zasoby naturalne.
  7. Procesy demograficzne i migracje ludności.
  8. Bieda, nędza i nierówności społeczne.
  9. Gospodarka i społeczeństwo oparte na wiedzy.
  10. Postęp naukowo – techniczny.
  11. Ewolucja sieci i jej gospodarcze konsekwencje.
  12. Konflikty i bezpieczeństwo, wojna i pokój.

Lista subiektywna i niepełna, ale stanowiąca doskonały punkt wyjścia. Niestety o żadnym z powyższych punktów nie słychać w polskiej polityce. No może punkt trzeci, szczególnie jego druga część opisują doskonale krajową rzeczywistość. Autor listy nie przewidział także komisji sejmowych i sprawy parytetu. Parytet lansowany jest ostatnio na wszystkie możliwe sposoby. Pomijając fakt, że jest to doskonały temat zastępczy dla każdej z dwunastu kwestii wymienionych powyżej i doskonała klapka na oczy dla tych, którzy chcą widzieć tylko zielony kolor Polski na gospodarczej mapie Europy. Jest to także sztuczne zawężanie rzeczywistości. Dla mnie parytet jest wynalazkiem krzywdzącym dla kobiet, krzywdzącym intelektualnie i poniżającym. Znam wiele inteligentnych pań, które swoją wiedzą zawstydzają niejednego, nie tylko posła, co akurat, nota bene, trudne nie jest. Nagle wymazuje się całą tą charakterystykę, nieważne stają się kwalifikacje tylko płeć. Panie, by wypełnić normę gonione są do polityki. Normy w przeszłości w gospodarce już wypełniano, a potem w latach dziewięćdziesiątych trzeba było się zastanawiać co z tym zrobić. Czasami staram się odwrócić sytuację i zastanowić się jak bym się czuł, gdyby ktoś zaoferował mi miejsce w gabinecie dlatego że jestem mężczyzną. Chyba nie najprzyjemniejsza chwila w moim życiu. Parytet promuje też Jerzy Buzek jako Przewodniczący Parlamentu Europejskiego argumentując, że jest to wytyczna polityki Unii Europejskiej. Błąd poważny. Traktat o Unii Europejskiej, z czym się w stu procentach zgadzam mówi o braku dyskryminacji kobiet, a konkretnie o promowaniu równości szans kobiet i mężczyzn (art.3 ust. 3). Chodzi więc o to, że kobieta decydując się na udział w życiu publicznym, polityce czy jakiejkolwiek innej działalności nie miała gorszych warunków niż mężczyzna, a nie żeby się decydowała na podjęcie danej aktywności bo 50% populacji, która okazuje się być płci męskiej już to robi. Swoją drogą, idąc w skrajności, w wielu firmach, urzędach, jednostkach samorządu terytorialnego większość zatrudnionych stanowią kobiety. Czy tutaj też będziemy stosować parytet?
W radio Pan Niedźwiecki puszcza płytę Gino Vanelli’ego i piosenkę „Venus envy”. Przypadkowo Pan Vanelli śpiewa: „Why do you wanna be Venus/ When your light shines brighter than the brightest star /Why do you wanna be anyone else other than who you are/ Why do you wanna be Venus /When you’re so much more than she could ever be”. No dlaczego?