piątek, 13 listopada 2009

Piątek


Jest piątek, piątek trzynastego. Dzień zastał Urząd Miasta w Erewaniu dokładnie w tym samym miejscu w którym stał wcześniej. Kreatywność pracowników urzędu była, co niezwykłe, mniej więcej na poziomie kreatywności Wydziału Promocji. Jest jednak nadzieja, ponieważ będą organizowane warsztaty dziennikarskie i podobno Wojciech Trawa się wybiera.
Urząd pracuje jak pracował. Pani Jowita Miszcz niezmiennie zajęta jest przekładaniem papierów. Wczoraj na jej drodze stanął problem technologiczny. Jowita Miszcz nie mogąc ruszyć kursorem, który zamienił się znienacka w klepsydrę na pulpicie komputera, zadała pytanie Adalbertowi Ożywczemu – Kierownikowi Referatu Spraw Wszelakich: „Czy możliwe jest, żeby myszka była skonfliktowana z komputerem?”. Odżywczy z miną nadepniętej na ogon wiewiórki odpowiedział, że nie o ile oczywiście Pani Jowita na komputerze nie siada.  Pani Jowita według swojego zeznania zapisała wczoraj także 5 plików o tej samej nazwie w tym samym folderze. Poza tym zawodowo Jowita Miszcz zagina czasoprzestrzeń, aplikowała też na posadę ekspedientki na Allegro, ale podobno ma zbyt wysokie kwalifikacje. 
W poniedziałek pracownicy referatu wybierają się na szkolenie do Gyumri. Rejestracja na szkolenie była komputerowa. Dyskietki z imionami i nazwiskami uczestników zostały wysłane do Gyumri już 3 tygodnie wcześniej. Problem w tym, że zaginęły numery rejestracji. Michał Jajek wykoncypował, że numery rejestracyjne na pewno będą na autobusie, którym pracownicy dojadą do Gyumri. Rozwiązało to wszelkie problemy. Autobus to dopiero co sprowadzony z Polski Ikarus. Przegubowy. Podróż do Gyumri będzie trwała około 7 godzin, czyli krócej niż z Siemianowic do Katowic autobusem linii 5, na której autobus wczesniej kursował.
Kreatywny Wydział Promocji przetłumaczył na angielski tekst broszury Erewańskiej Orkiestry Ludowej. W ramach przyjaźni polsko – ormiańskiej tłumaczenie sprawdzał Prezydent RP Lech Gą(o)siewski. Dominują więc sformułowania uroczyste – „thank You from the mountain”, „Dear funs” (drodzy fani),”different music”(różnorodna muzyka),”concerts meet enthusiastic reactions of funs” (koncerty spotykają się z entuzjastycznymi reakcjami fanów).

Notka od autora: opisane sytuacje i osoby są jak najbardziej prawdziwe. Armenia też. Według wykładni Wydziału Promocji UM Erewań od 13.XI.2009 r. angielski zwrot: „apple of my eye” interpretuje się jako:”jabłko mojego oka”.

2 komentarze:

  1. popłakałam się znów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a mój ulubiony zwrot po angielskiemu to "My Dear" czyli Mój Jelonku. Proponuję wykorzystanie w kolejnej broszurze... pod warunkiem oczywiście, że to sformułowanie nie skonfliktowane z klawiaturą.

    OdpowiedzUsuń