poniedziałek, 3 stycznia 2011

Nowy Rok Jowity M.

Jako, że było już dobrze po ŚWINTACH, a nadchodził nowy rok, Pani Jowita Miszcz rozpoczęła przygotowania do wielkiej niewiadomej – nowej talii 365 dni w jej życiu. Przygotowania polegały na tym, że wzięła spis numerów telefonów i dzwoniła do wszystkich pracowników urzędu z życzeniami. Zresztą wcale nie cieszyła się specjalnie na ten nadchodzący 2011 rok. Zawsze uważała, że nowy rok powinien się zaczynać dwa miesiące po starym, bo tyle by jeszcze można załatwić. Wtem na biurku Michała Jajka zadzwonił telefon:

- Michał Jajek, słucham?
- Wszystkiego Najlepszego z Okazji Nowego Roku!

To Pani Jowita Miszcz dzwoniła z drugiego końca pokoju, a jej głos dzwonił w słuchawce jak głowa Zygmunta Miszcza, jej ojca, po zderzeniu czołowym z Ikarusem, kiedy pewnego razu wybrał się zimą na wrotki. Ojciec Pani Jowity przeżył, ale czasami wyrywało mu się z gardła niespodziewane„Heeeeeeeeeeeeelooooooooooooooooołłł!”, to samo zresztą powiedział przerażonemu kierowcy autobusu.
Prezydent Miasta Erewań – Światowid Mrugający świętował nadejście nowego roku jak zwykle – okolicznościową dyzenterią, to taka ormiańska tradycja. Mieszkańcy twierdzą nawet, że fontanny, które buduje od czasu do czasu wzięły się właśnie z tego nietypowego dość sposobu świętowania i przypominają bidety. Prezydenta próbowała ratować Joanna Wichura, która w hierarchii służbowej znajdowała się raz pod, a innym razem nad prezydentem – w zależności od konfiguracji i potrzeb. Stryj Pepin z „Postrzyżyn” Hrabala powiedziałby pewnie, że od tego srania aż rosną prezydentowi włosy, bo jedno ginie, a drugie się pojawia, ale nie wiemy co na to Hrabal. Pepin zresztą wyrazu „gówno” używał co 1,5 zdania więc może to mrzonka.
Wartym nadmienienia jest fakt, że z okazji nowego roku, każdy pracownik Urzędu Miasta w Erewaniu dostał nagrodę noworoczną – kurę i kozę! Wydział Finansowy z Panią Marią Żywiec nadal się zastanawia jak te nagrody przelać na konta pracowników. Poprzedniego roku pracownicy dostali świeżo wydrukowane na urzędowej drukarce HP banknoty, ale Wydział Finansowy tez ich nie umiał przelać. Jednym słowem – w urzędzie się nie przelewa.
Sasza Strunin – pracownik Wydziału Komunikacji, Dróg i Mostów Urzędu Miasta w Erewaniu przebywał w okresie noworocznym na stażu w Polsce. Podziwiał regularne odstępy pomiędzy studzienkami kanalizacyjnymi na środku polskich dróg, losowe rozmieszczenie dziur, które wyznaczały nowe kierunki w światowych metodach estymacji prawdopodobieństwa wystąpienia czegoś, co wystąpi na pewno, szczególnie w tym nowym i wspaniałym dla Saszy kraju – w Polsce. Sasza przyjechał także do Katowic z Częstochowy,  po 8 dniach podróży polskimi kolejami. Wysiadł na pustym peronie piątym na dworcu w Katowicach, ale peron był pusty. Na domiar złego okazało się, że dworzec jest zamknięty od zewnątrz i nawet się nie załapał na kielicha. Pojechał więc na Zawodzie – jedną z dzielnic Katowic, chyba można tak powiedzieć. Tam kierowca samochodu marki STAR – GWIAZDA jak zręcznie przetłumaczył sobie napis Sasza, zabrał go na przejażdżkę śląskimi drogami. Okazało się, że ciężarówka to pług, ale bez pługa, bo jak powiedział kierowca:”…był z bakelitu z czasów Gerka i mu odpadł”. Powiedział jeszcze, że jedzie do domu i więcej na drogi nie wyjedzie, bo w gruncie rzeczy zima go zaskoczyła. Szczere zdumienie Saszy wzbudziła nazwa: „Drogowa Trasa Średnicowa”. Czy jest trasa „niedrogowa”??? Może jest Morska Trasa Średnicowa, ale żeby w środku lądu. Z tego co sobie przypominał Śląsk kiedyś starał się o dostęp do morza, ale z tego chyba nic nie wyszło, bo na drodze do tego stanął… Bo nie było żadnej drogi. W każdym razie doszedł do tego, że Drogowa Trasa Średnicowa nazywa się tak, a nie inaczej, bo jest tam droga. Inne polskie trasy średnicowe jeszcze dróg muszą nie mieć…

3 komentarze:

  1. Oj stęskniłam się za perypetiami tegoż urzędu. Zaiste porywające, zwłaszcza fragment o Katowicach i ich nieznanych peronach.

    Idąc śladem pani Jowity: Wszystkiego lepszego w Nowym Roku!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. W urzędzie się nie przelewa :) - bardzo ładnie powiedziane.

    Paweł dtŚ

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Magdo,

    Prawda, była mała przerwa, ale za to w grudniu 2010 i styczniu 2011 dostaliście dwa nowe wpisy. Nie mogę się w końcu narzucać! Poza tym wykoncypowałem, że skoro Ciasna Piętnastka nie chodzi, ktoś musi być w tym internecie, bo już nikogo nie będzie! :-D

    Dostałem dzisiaj kolejne Noworoczne życzenia od Pani Jowity, ale już takie w nowym roku, bo tamte były stare - z 2010.

    ;-)

    OdpowiedzUsuń