sobota, 22 sierpnia 2009

Zamiast wstępu




Jest to pierwszy wpis na tym blogu, więc przez niektórych z Was może być traktowany jako wstęp, co pozwoli zaakcentować Wasz bunt i brak zgody na narzucanie wszelkiego rodzaju tytułów i nazw. Mam nadzieję, że ten blog pozwoli obnażyć wszystkie absurdy tego  świata jakkolwiek konsekwentnie będę się starał przemycić treści fachowe, a nawet zrozumiałe. Do pisania bloga zainspirowała mnie rzeczywistość, mój kolega Borys S. dzisiaj ceniony fachowiec z branży filmowej, kiedyś ceniony alkoholik, miłośnik kabestanów i wszelkiego sprzętu pływającego. Ostatnio zaobserwowałem, że otaczająca mnie tragiczna rzeczywistość jednego z urzędów miast w południowej Armenii (wcale nie w południowej Armenii, ale dbam o prywatność) innych może skutecznie bawić. Dlatego zdecydowałem się dać upust swojej frustracji rezygnując tym samym z chęci zostania spawaczem konstrukcji drewnianych na co bardzo namawiał mnie Pan Waldek z podwórka, będący wyrocznią w sprawach wszelakich. Bolączką polskiej rzeczywistości lat ostatnich jest zresztą fakt, że wszyscy są ekspertami od spraw wszelakich, nikt natomiast nie dysponuje żadnymi konkretami.
W związku z dekonkretacja polskiego życia publicznego w ogóle nie jesteśmy zauważani w Europie i na świecie. Spowodowane jest to także zawieszeniem kamer wszystkich znaczących stacji telewizyjnych na wysokości 1m 70 cm przy czym wódz naszego państwa ma 1m 60 cm wzrostu i to w kapeluszu, na obcasach oraz kiedy ma wiatry. Naturalnie sprzyjające od dołu. Z racji swojego wzrostu jest jednocześnie jedynym przywódcą państwa, który przymarza do gruntu na lotnisku w Mongolii.
Polacy zaopatrzeni w taki bagaż otaczającej ich rzeczywistości to naród, którego nic juz nie zdziwi, a jednak dziwi wszystko. Mamy ciągle w sobie ta iskierkę nadziei na normalność, która normalności nie rozpala. Pan Waldek twierdzi, że to przez przerwy w dostawach gazu z Rosji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz